TO NIEMOŻLIWE😱 Jak to? Odchudzać się, być na diecie i jeść co się chce?😲 TAK! Właśnie o to chodzi. Nie chodzi o dietę na chwile, ale o zmianę NAWYKÓW ŻYWIENIOWYCH!!! 💡 Jak chcesz trwale schudnąć, skoro robisz dietę i wracasz do starych przyzwyczajeń? 🤔 Sama widzisz, że przecież to błędne koło ⚙️ Przestań być na diecie, zacznij krok po kroku zmieniać
Często mówi się, że człowiek z natury jest uparty jak osioł. Jako, że taka jest jego natura, nie można zmienić tego uporu. Zmiana swojej natury to największe wyzwanie jakiego możemy się podjąć, ale może nam to przynieść ogromne korzyści. Zapraszam do czytania! #1 Musisz chcieć się zmienić Żeby móc cokolwiek zmienić, musisz odczuwać głęboką potrzebę zmiany. Jeżeli sam w głębi duszy nie chcesz tej zmiany, nie możesz oczekiwać, że wszechświat podejmie wyzwanie za ciebie i w ciągu jednej nocy twoja natura się zmieni sama. Jeżeli zrozumiesz korzyści płynące z tej zmiany, to bitwa jest już w połowie wygrana. Chodzi przede wszystkim o to, byś świadomie wybrał lepszą drogę. Jeżeli kurczowo będziesz trzymać się zazdrości, rozpaczy i będziesz użalać się nad sobą, to możesz być tylko nieszczęśliwy. Jeżeli chcesz być naprawdę szczęśliwy, to musisz zrozumieć konieczność pokonywania własnych słabości. #2 Wewnętrzne zmiany Nie możemy zmienić ludzkiej natury pozostając dumni i wyniośli. Dopiero, gdy nasze wnętrze woła o zmianę, staje się ona możliwa. Wewnętrzny krzyk o lepsze życie, umożliwia szczere odrzucenie złych myśli i negatywnego stanu umysłu. To pragnienie lepszego życia i prawdziwa pokora mogą nas prowadzić do zmian. Gdy wewnętrzny głos woła o zmianę, porzucamy pychę i poczucie samowystarczalności. Dopiero gdy poczujemy się lekko i przyjemnie, zauważymy jak głupie było nasze trzymanie się pychy, dumy i wyniosłości. #3 Determinacja Wiele osób wie co zrobić, tylko kilka wie jak to zrobić, a jeszcze mniej ma odwagę by to zrobić. Ludzkiej natury nie da się zmienić z dnia na dzień. Konieczna jest wytrwałość w dążeniu do zmiany. Musimy stale odrzucać negatywne myśli. Musimy mieć stale na uwadze to, co chcemy zmienić. Gdy nasze myśli nie będą podążały za tym postanowieniem, musimy je natychmiast przywrócić na właściwe tory. #4 Użyj sztuczek Jeżeli wszystko zawiedzie, trzeba użyć sztuczek. Nawet jeżeli jesteśmy nieszczerzy, to możemy uśmiechać się do innych. Mamy coś do zaoferowania innym ludziom. Możemy odczuwać, że jesteśmy nieszczerzy, ale w rzeczywistości tak właściwie nie jest. Czasami lepiej jednak jest zaoferować nieszczery uśmiech niż szczery krzyk. Nawet, jeżeli zaczynamy pracę nad sobą od nieszczerości, z czasem możemy złapać się we własne sidła i przekonać się, że to, co robimy jest całkowicie szczere. Nasz początkowo nieszczery uśmiech, zmieni się w szczerą radość, a my sami nawet nie zauważymy kiedy to się właściwie stało. To już na razie wszystkie moje porady jak się zmienić. Mam nadzieję że w się przydadzą, a tymczasem do następnego postu! xxx Zobacz także Lifestyle Fashion
czy jest tu ktoś, komu udalo się zmienić swoje nastawienie do zycia na lepsze? Przez Gość bez pod pisu, Luty 25, 2007 w Życie uczuciowe Luty 25, 2007 w Życie uczuciowe
Tak, tak, wiem. Nowy Rok, nowa ja. Czyli masa przeczytanych artykułów na temat tego, jak zmienić swoje życie, masa nadziei i postanowień, których nigdy nie zrealizujesz, bo w ogóle nie zaczniesz. Albo zaczniesz, ale będą tak absurdalne i wygórowane, że przy każdej próbie realizacji będziesz składać się jak krzesełko wędkarskie. Po co to komu? Nie wiem, ale takie zwykle jesteśmy. Może zbyt ambitne, a już na pewno – wiecznie niezadowolone z siebie. Znasz to, prawda? Każdy ma lepsze życie od Ciebie. Fajniejszą pracę, figurę, faceta. Każdy ma mniejsze problemy, za to więcej czasu, pieniędzy i możliwości. I kiedy jedni stali u Boga w kolejce po długie nogi, inni po seksapil, a jeszcze inni po szczęście w kartach, Ty na bank przegapiłaś to wszystko, bo zacięłaś się wewnątrz toi-toia. Dobra wiadomość jest taka, że wcale tak nie jest. Idę o zakład, że też jesteś super – nawet, jeśli sama jeszcze o tym nie wiesz. A żeby troszkę Ci w tym dopomóc, mam dziś dla Ciebie listę 12 zadań na 12 miesięcy tego roku. Ale spokojnie, nie będę mówić Ci o tych wszystkich rzeczach, które musisz zacząć robić, żeby było lepiej. Wystarczy, że co nieco przestaniesz. To jak, gotowa na wielką zmianę? JAK ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE NA LEPSZE? NA POCZĄTEK PRZESTAŃ: 1. CIĄGLE SIĘ KRYTYKOWAĆ Idę o zakład, że sama jesteś swoim największym wrogiem. Nikt Cię tak nie krytykuje, jak Ty i nikt nie ma o Tobie gorszego zdania, niż Ty. Tylko wiesz, co? Tak się nie osiąga sukcesów. Tak się nie buduje własnego szczęścia. Chcesz, żeby Ci zaczęło wychodzić? Bądź dla siebie choć ciut łagodniejsza. Pogódź się z tym, że nie wszystko nam w życiu wychodzi i zamiast się za wszystko biczować, głaszcz się w momentach porażek. Tul, ilekroć będziesz tego potrzebować. Bądź dla siebie dobra, bo to Ty jesteś tu najważniejsza. 2. PORÓWNYWAĆ SIĘ Z INNYMI Zazdrościsz koleżance powodzenia u facetów? A może ona od lat szuka tego jedynego i trafia na samych kretynów? Porównujesz się z Baśką, która schudła 20 kg w rok? A skąd wiesz, że nie ma depresji? Że to nie problemy ze zdrowiem? A może przeżywa po kimś żałobę? Chciałabyś być mieć takie życie, jak Twoja szefowa? A zapytałaś kiedyś, czy jest w ogóle szczęśliwa? Wiemy o innych tyle, ile sobie wymyślimy. A Ty nie dowiesz się, jak zmienić swoje życie na lepsze, jeśli wciąż będziesz skupiona na cudzym. 3. STAWIAĆ SOBIE ZA WYSOKO POPRZECZKĘ Bo nigdy jej nie przeskoczysz, a tylko sobie czoło niepotrzebnie obijesz. Ja wiem, że ambitnie jest mierzyć wysoko. O, np. schudnąć 25 kg. Ale czy nie lepiej postanowić, że zaczniesz zdrowiej jeść? Ograniczysz słodycze i chipsy? Zaczniesz się więcej ruszać, zapiszesz się na aerobik albo na siłownię? A jeśli potrzebujesz cyferek na wadze, to umów się ze sobą nie na 25, ale na 5 czy 10 kg. Jak tylko je zrzucisz, odczujesz dziką satysfakcję i idę o zakład, że napędzi Cię to siłą i motywacją, żeby chudnąć dalej. 4. O WSZYSTKO SIĘ OBWINIAĆ Uwierz – nie jesteś niczemu winna. Nie jesteś złą matką, córką, siostrą czy partnerką. Nie odpowiadasz za cudze wybory ani za cudze czyny. Zrozum, że każdy z nas sam ponosi odpowiedzialność za swoje własne życie. Nie pomożesz wszystkim, choćbyś dwoiła się i troiła. Dlatego nie pozwól, żeby wszyscy ciągle czegoś od Ciebie oczekiwali i nie czuj się winna, kiedy zaczniesz im w końcu odmawiać. Nie bierz na siebie porażek i nieszczęść wszystkich swoich bliskich, bo całego świata nikt nigdy nie zbawi. 5. ZADAWAĆ SIĘ Z TOKSYCZNYMI LUDŹMI Nieważne, czy to Twoja siostra, przyjaciółka, koleżanka z pracy, sąsiadka czy matka. Jeśli wiesz, że jesteś uwikłana w relację, która jest dla Ciebie toksyczna, uciekaj. Nie zadawaj się z ludźmi, którzy wyrządzają Ci krzywdę: psychiczną albo fizyczną. Odcinaj się od bluszczy i od wampirów energetycznych. Ograniczaj takie kontakty do minimum i nie miej wyrzutów sumienia. Jeśli potrzebują pomocy – wskaż im ją. I przypomnij, że z poważnymi problemami chodzi się do specjalisty, a nie zatruwa innym życie. 6. OGLĄDAĆ SIĘ ZA SIEBIE No chyba, że z kieszeni wyleciała Ci ostatnia dyszka. Inaczej – koniec z przeszłością. Nie oglądaj się ciągle za siebie, nie rozpamiętuj tego, co było źle, ani tego, co sama mogłaś zrobić lepiej. Nie pisz po pijaku do byłych, a już na pewno nie pisz do nich na trzeźwo. A jeśli kręci Cię prehistoria, to zamiast wspominać swój poprzedni związek, poczytaj o dinozaurach. Bo nie da się zbudować niczego nowego na zgliszczach starego. Było, minęło. Otrzep kolana i głowa do góry – koniec jednego to zawsze początek drugiego! 7. NARZEKAĆ Bo to do niczego nie prowadzi, a tylko psuje Ci humor. Naprawdę, grunt to pozytywne nastawienie. Masz zły dzień? Zastanów się, co mogłabyś zrobić, żeby było Ci lepiej. Masz problem? Zamiast na niego narzekać, od razu szukaj rozwiązania. Przed Tobą paskudna robota? Pamiętaj, że im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz. Masz do wyrwania ósemkę? Umów się choćby na jutro, zamiast panikować przez najbliższe tygodnie. Ja wiem, że narzekanie jest łatwe. Tylko widzisz, to serio niczego nie daje. 8. BYĆ JAK WONDER WOMAN Potrzebujesz pomocy? Proś o nią. Przyjmuj od innych wsparcie, jeśli tylko sami Ci je oferują, ale też nie bój się pierwsza wyciągać ręki po pomoc. Jesteśmy ludźmi – mamy gorsze dni, miesiące, lata. Nikt z nas nie jest robotem, który działa na pełnych obrotach 24/7. Serio, każdy z nas potrzebuje wsparcia. A jeśli nie masz skąd go wziąć i czujesz, że nie wyrabiasz, to najlepsza będzie psychoterapia. Więcej przeczytasz pod tym linkiem, a póki co, zakoduj sobie, że nawet superbohaterowie potrzebują wsparcia. 9. ROBIĆ DOBRĄ MINĘ DO ZŁEJ GRY A zacznij być tak naprawdę szczera. Mów ludziom, kiedy coś Ci się nie podoba. Odmawiaj, kiedy nie masz na coś ochoty. Nieważne, czy chodzi o dodatkowe obowiązki w pracy, o seks, spotkanie, zakupy z siostrą czy randkę. Nie uśmiechaj się słodko, kiedy cała się wewnątrz gotujesz. Nie przytakuj, jeśli wszystko w Tobie krzyczy głośno „nie”. I nie bądź miła, grzeczna i usłużna tylko dlatego, że nauczono Cię, że tak wypada. Jak chcesz zmienić swoje życie, jeśli nie potrafisz być wobec siebie uczciwa? 10. TRACIĆ CZAS Masz jedno życie. Jedno, absolutnie wyjątkowe życie, którego z każdym dniem będzie już tylko mniej. Nie żyj więc życiem innych Nie spełniaj cudzych oczekiwań, nie kopiuj ich wyborów, nie realizuj planów, które dla Ciebie mają, tylko snuj własne. Nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie i – kiedy przyjdzie ten moment – nikt też za Ciebie nie umrze. Dlatego zacznij spełniać swoje marzenia nie od nowego roku, miesiąca albo tygodnia. Chcesz wiedzieć, jak zmienić swoje życie? Grunt to zacząć od zaraz! 11. OCENIAĆ INNYCH LUDZI Bo guzik o nich wiesz. 12. ZASTANAWIAĆ SIĘ, CZY JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRA Bo jesteś. Zdjęcia: Tola Piotrowska
Jak zmienić świat na lepsze to opowieści z życia innowatorki poszukującej lepszego świata, która dzieli się z nami swoimi doświadczeniami. Zachęca nas, żebyśmy nie pozostawali w sferze marzeń, ale testowali własne wizje, bo tylko w praktyce możemy rozstrzygnąć, czy dane rozwiązanie sprawdzi się czy nie.
Kształtowanie charakteru zazwyczaj kojarzy się z długotrwałym wysiłkiem okupionym wyrzeczeniami. Tymczasem św. Jan Paweł II widział pracę nad sobą w pozytywnym świetle i nie wahał się nazwać ją „najwspanialszą działalnością człowieka”. Co więcej, podpowiadał, jak ma ona wyglądać. Zadanie dla młodych „Łaską waszego wieku jest obudzenie człowieka wewnętrznego. Nie można go gasić!” – mówił Ojciec Święty do młodzieży podczas swej pierwszej pielgrzymki do Polski. W homilii wygłoszonej na Jasnej Górze 6 czerwca 1979 r. papież zauważył, że w okresie młodości dochodzi do głosu rozpoczęte na chrzcie świętym życie duchowe. „Odkrywamy więc siebie: odkrywamy w sobie człowieka wewnętrznego z jego właściwościami, talentami, szlachetnymi pragnieniami, ideałami – ale równocześnie odkrywamy słabości, wady, złe skłonności, egoizm, pychę, zmysłowość. Czujemy doskonale, że o ile pierwsze rysy naszego człowieczeństwa zasługują na to, aby je rozwijać i umacniać – to drugie musimy przezwyciężać, zwalczać, przetwarzać. W ten sposób – w żywym kontakcie z Panem Jezusem, w kontakcie ucznia z Mistrzem – rozpoczyna się i rozwija najwspanialsza działalność człowieka; nosi ona nazwę: praca nad sobą”. Polega ona na „rzetelnym przygotowaniu umysłów, woli i serc”. Szukać prawdy Pierwszym polem pracy nad sobą jest umysł. Podczas jubileuszu 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w 1964 r. kard. Karol Wojtyła zwrócił uwagę na fakt, że choć nie każdy jest intelektualistą, to jednak każdy człowiek z natury szuka prawdy. Wynika to z bycia stworzonym na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1,27). Rozwój rozumu wiąże się z otwarciem się na wiedzę, ze zgłębianiem nauki i z niestrudzonym dążeniem do poznania prawdy. „Prawdziwie wielki jest ten człowiek, który chce się czegoś nauczyć” – powiedział Ojciec Święty w Łowiczu 14 czerwca 1999 r. Święty Jan Paweł II wiedział, że szukanie prawdy wymaga nie tyle jednorazowej akcji, ile stałego zaangażowania. Dzieje się tak, ponieważ „człowiek ma żywą świadomość, iż prawda jest poza i »ponad« nim samym. Człowiek nie tworzy prawdy, ale ona sama się przed nim odsłania, gdy jej szuka wytrwale” (Kraków, 8 czerwca 1997 r.). Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy w mediach nie brakuje powierzchownych ocen czy manipulacji informacjami, ważna jest własna dociekliwość, oparcie się na autorytetach oraz nieustępliwość. Metodę poszukiwania prawdy zdradzają słowa, które znajdziemy w papieskim poemacie pt. Tryptyk rzymski: „Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd. Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj. Wiesz, że ono musi tu gdzieś być. – Gdzie jesteś, źródło?… Gdzie jesteś, źródło?”. Warto być wytrwałym, bo – jak zauważa Ojciec Święty – z odnalezienia prawdy rodzi się jedyna w swoim rodzaju duchowa radość – gaudium veritatis. Sam św. Jan Paweł II – jak zaświadcza o tym jeden z jego współpracowników – był człowiekiem, który do samej śmierci miał „głód poznania”. W planie dnia papieża (który to program był przecież bardzo napięty!) wyznaczone były codziennie trzy godziny na osobistą lekturę. Były to nie tylko książki teologiczne, ale i z dziedziny historii czy literatury pięknej. Ponadto na prośbę papieża jedna z sióstr przygotowywała mu streszczenia wybranych tytułów. Na tematy naukowe Ojciec Święty rozmawiał z gośćmi z całego świata podczas posiłków, a w czasie wakacji zapraszał do Castel Gandolfo przedstawicieli różnych dziedzin nauki (także w zakresie nauk ścisłych), by wspólnie słuchać wykładów oraz dyskutować. Te zwyczaje papież przeniósł z Polski, gdzie jako metropolita krakowski organizował w kurii regularne spotkania badaczy, a także umawiał się z nimi na wspólne wycieczki w góry. Wybierać dobro Drugim polem pracy nad sobą jest wola. To ona sprawia, że podążamy za dobrem lub złem i poprzez własne wybory moralne nadajemy kształt swojemu życiu: stajemy się ludźmi dobrymi lub złymi. Stąd tak ważne jest słuchanie swego sumienia i opowiadanie się za dobrem. Święty Jan Paweł II w nawiązaniu do słów Apelu jasnogórskiego wyjaśniał, jak praca nad wolą wygląda w praktyce: „Co to znaczy »czuwam«? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawić, przezwyciężyć je w sobie” (Jasna Góra, 18 czerwca 1979 r.). Ojciec Święty zachęcał do wyboru dobra w każdej sytuacji, gdyż był przekonany, że tylko taki wybór daje człowiekowi prawdziwą wolność i prowadzi go do szczęścia. Jako przykład podawał męczenników, którzy nie wahali się do końca pozostać wiernymi Bogu i odrzucić zło. W takiej perspektywie św. Jan Paweł II przedstawił bł. Karolinę Kózkównę podczas jej Mszy św. beatyfikacyjnej w Tarnowie 10 czerwca 1987 r. Błogosławiona Karolina swoje krótkie, lecz pobożne i pracowite życie uwieńczyła śmiercią męczeńską w obronie godności kobiety i godności czystego ciała. Zginęła w lesie z rąk bestialskiego żołnierza, stając się dla wielu młodych patronką czystości i wspomożycielką u Boga w zabieganiu o nią. Karolina swoim życiem ukazała prawdziwość słów Pana Jezusa z Kazania na górze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Czystość – jak tłumaczył papież – to także czystość wiary, wierność przykazaniom Bożym, a więc wybór Boga i odwrócenie się od zła, walka ze swoimi słabościami. 12 czerwca 1999 r. w Sandomierzu Ojciec Święty wołał: „Człowiek cielesny i zmysłowy musi ustępować, musi robić miejsce w nas samych dla człowieka duchowego, uduchowionego. Jest to proces głęboki. Łączy się z wewnętrznym wysiłkiem. Wysiłek ten jednak, wsparty łaską Bożą, przynosi wspaniałe owoce. Czystość serca jest zatem człowiekowi zadana. Musi on stale podejmować trud opierania się siłom zła, tym działającym z zewnątrz i tym z wewnątrz – które chcą go od Boga oderwać. I tak w sercu ludzkim rozgrywa się nieustanna walka o prawdę i szczęście. Aby zwyciężyć w tej walce, człowiek musi się zwrócić ku Chrystusowi. Może zwyciężyć tylko umocniony Jego mocą, mocą Jego krzyża i Jego zmartwychwstania. »Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste« (Ps 51,12) – woła psalmista, który świadomy jest swojej słabości i wie, że aby być sprawiedliwym wobec Boga, nie wystarczy sam ludzki wysiłek”. Bardziej kochać Trzecim wymiarem pracy nad sobą jest miłość. To też jest sfera, nad którą trzeba pracować, bo: „Miłość nie jest do wyuczenia, a równocześnie nic nie jest tak bardzo do wyuczenia jak miłość” (Przekroczyć próg nadziei, s. 103). Już jako młody kapłan ks. Karol Wojtyła zajmował się duszpasterstwem młodzieży, a po wielu latach owocem jego praktyki pasterskiej i refleksji filozoficznej była książka pt. Miłość i odpowiedzialność. W tej publikacji bp Karol Wojtyła wyróżnił cztery rodzaje miłości. Pierwszą z nich jest miłość pożądania, w której obecna jest duża doza zmysłowości i która charakterystyczna jest dla mężczyzn. Wiąże się ona z niebezpieczeństwem użycia kobiety jako przedmiotu zaspokojenia potrzeb seksualnych. Praca nad sobą oznacza pracę nad zobaczeniem całego bogactwa kobiecości, a nie redukowanie jej wartości tylko do wymiaru cielesnego. Drugim rodzajem miłości, właściwym dla kobiet, jest miłość upodobania. W niej do głosu dochodzą najbardziej uczucia. Z tego względu należy walczyć z niebezpieczeństwem oparcia miłości tylko na emocjach – poprzez bazowanie na prawdzie o danej osobie. Trzecim obliczem miłości jest miłość życzliwości. W nim dominującą cechą jest przyjaźń, oparcie się na wspólnych wartościach oraz pragnienie dobra dla drugiej osoby. Czym innym jednak – jak zauważył w swojej książce bp K. Wojtyła – jest chcieć dobra dla drugiego, a czym innym jest być darem dla drugiego. Dlatego najwyższym stopniem miłości jest miłość oblubieńcza, znajdująca swój wyraz w małżeństwie. Taka miłość zawiera w sobie wszystkie trzy rodzaje miłości (pożądania, upodobania i życzliwości), a jednocześnie nie sprowadza się wyłącznie do jednego z tych rodzajów. Biskup Karol Wojtyła zdefiniował miłość oblubieńczą jako „wzajemne, pełne oddanie się osób”. Najistotniejszym jej elementem jest dar z siebie. „Miłość to dawanie i przyjmowanie daru” – napisał św. Jan Paweł II w Liście do rodzin. Małżeństwo jest obrazem miłości Boga – Trójcy Świętej, gdzie każda z Boskich Osób żyje we wzajemnej wymianie daru, tworząc doskonałą komunię Trzech Osób: Ojca, Syna i Ducha. Dlatego tak ważne jest, by człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże kierował się w życiu nie tylko rozumem i wolą, ale także sercem. Praca nad wnętrzem oznacza troskę o przezwyciężanie egoizmu i dojrzewanie do miłości oblubieńczej. W świecie, w którym promuje się tzw. wolne związki, św. Jan Paweł II wzywał do prawdziwej miłości. Podczas homilii wygłoszonej w Sandomierzu w 1999 r. papież wołał: „Nie lękajcie się żyć wbrew obiegowym opiniom i sprzecznym z Bożym prawem propozycjom. Odwaga wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości! Nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się uwieść ułudom szczęścia, za które musielibyście zapłacić zbyt wielką cenę, cenę nieuleczalnych często zranień lub nawet złamanego życia! Pragnę wam powtórzyć to, co kiedyś już powiedziałem do młodzieży: »Tylko czyste serce może w pełni kochać Boga! Tylko czyste serce może w pełni dokonać wielkiego dzieła miłości, jakim jest małżeństwo! Tylko czyste serce może w pełni służyć drugiemu. Nie pozwólcie, aby zniszczono waszą przyszłość. Nie pozwólcie odebrać sobie bogactwa miłości. Brońcie waszą wierność; wierność waszych przyszłych rodzin, które założycie w miłości Chrystusa«”. Współpraca z Chrystusem Praca nad sobą w ujęciu św. Jana Pawła II wymaga zaangażowania wszystkich trzech władz: umysłu, woli i serca. Aby mogła się ona powieść, konieczne jest nie tyle opieranie się na własnych siłach, ile otwarcie się na Boże działanie. Ojciec Święty tłumaczył: „Praca nad sobą […] jest jak najbardziej osobistą współpracą z Jezusem Chrystusem, na podobieństwo tej, jaka dokonała się w uczniach, wybranych przez Niego, gdy zawezwał ich do swojej bliskości. Musicie myśleć o sobie w kategoriach uczniów Chrystusa. Chrystus wciąż ma uczniów, wszyscy jesteśmy Jego uczniami – jeżeli słuchamy Jego słowa, jeżeli je rozważamy, jeżeli sięgamy w głąb naszego serca, jeżeli Mu to serce otwieramy, jeżeli razem z Nim kształtujemy w sobie cierpliwie, wytrwale nowego człowieka” (Jasna Góra, 6 czerwca 1979 r.). Dalej Ojciec Święty podkreślał znaczenie lektury Pisma Świętego i uczestnictwa w Eucharystii: „Praca nad sobą, którą podejmujemy, polega na tym, ażeby zbliżać się do obu tych stołów [słowa Bożego oraz Eucharystii] – i czerpać z nich. Chrystus nie chce, żebyśmy byli puści. Chce, żebyśmy byli nasyceni duchowo prawdą i miłością przy stole słowa Bożego i przy stole Eucharystii” (tamże). W czasie spotkania z młodymi w Poznaniu 3 czerwca 1997 r. św. Jan Paweł II podpowiedział jeszcze inne formy kontaktu chrześcijanina z Bogiem. Wymieniał wówczas modlitwę, czytanie i rozważanie słowa Bożego, udział w sakramencie pokuty i w Eucharystii, a także młodzieżowe wspólnoty kościelne. Więź z Panem Jezusem jest kluczowa w zmienianiu siebie na lepsze. To ona, ułatwiając pracę nad sobą, pomaga wypłynąć na głębię w myśl przesłania, jakie św. Jan Paweł II zostawił wiernym zgromadzonym na Polach Lednickich w 2001 r.: „»Duc in altum!« [Wypłyń na głębię!]. Dzisiaj te Chrystusowe słowa kieruję do każdego i każdej z Was: Wypłyń na głębię! Zawierz Chrystusowi, pokonaj słabość i zniechęcenie i na nowo wypłyń na głębię! Odkryj głębię własnego ducha. Wnikaj w głębię świata. Przyjmij słowo Chrystusa, zaufaj Mu i podejmij swą życiową misję. Ludzie nowego wieku oczekują Twojego świadectwa. Nie lękaj się! Wypłyń na głębię – jest przy Tobie Chrystus”. O wiele więcej znajdziesz w naszym sklepie! Q4PfKT.